Czyli jak się przygotować na przyjęcie nowego członka rodziny!
Najwyższa
pora na pierwszy post z nowej serii! Serii, która dotyczyć będzie mojego nowego członka rodziny – miniaturowego baranka francuskiego.
Latuś trafił do mnie z Krakowskiego Azylu „Uszata Przystań”. Króliczą
serię zacznijmy zatem od podstaw. Jak przygotować się na przybycie
królika do domu? W jakie produkty trzeba się zaopatrzyć? Zaraz wszystko
Wam opowiem.
Pierwsza i najważniejsza rzecz to klatka. I uwaga! To
nie tak jak myślicie. Nasz maluch nie jest w niej zamknięty. Swobodnie
kica sobie po całym domu. Klatka jest miejscem, gdzie umieszczona
zostanie kuwetka i ciężkie miseczki na wodę i jedzenie. Jaka będzie
odpowiednia? Im większa tym lepsza! Od 80 cm szerokości wzwyż. Kolejną cechą, na
której szczególnie nam zależało to otwierany cały bok! Jest to wyjątkowo
wygodne rozwiązanie, które ułatwia sprzątanie oraz pozwala maluchowi na swobodne poruszanie się. Jeżeli szukacie właśnie
takiej klatki polecam Wam producenta WD-IMPEX oraz klatkę o modelu K80FIL.
Mamy
klatkę i co dalej? Kolejny istotny produkt to kuwetka ze żwirkiem. W
tym przypadku świetnie sprawdzi się Wooden Pallets np. od firmy
Barlinek. Za 25 kg zapłacicie tylko ok 15 zł :)
Podczas zakupów warto zastanowić się również nad transporterkiem. Czy to do weterynarza, czy na weekend
do rodzinnego domu… Bez niego w podróż ani rusz!
Klatka gotowa?
Wszystkie akcesoria kupione? Czas na dostosowanie domu do nowego gościa.
W szczególności mam tu na myśli pochowanie wszystkich zbędnych rzeczy i
zabezpieczenie kabli. Niestety króliki mają do to siebie, że lubią je
przegryzać. Dlatego, jeżeli nie chcemy zostać bez ładowarki, czy
ulubionej lampy musimy zabezpieczyć je tak, aby zwierzak nie miał do
nich dostępu. Specjalne osłonki, chowanie kabli za listwami, specjalne
koszyki do przykręcania np. pod biurko. Rozwiązań jest wiele!
Kiedy
wszystkie powyższe punkty mamy odhaczone, nadeszła pora na uzupełnienie
miseczek odpowiednim pokarmem! Co powinny jeść króliki? Czego unikać? O
tym dowiecie się z kolejnego postu :)
Pages
poniedziałek, 18 września 2017
czwartek, 7 września 2017
SŁODKA MYSZ, CZY UPIORNY POTWÓR?
TEST MASECZKI SKIN79
Szał, euforia, zachwyt! Wszyscy zakładają maski... maski w płacie - Animal Mask - marki skin79. Nadeszła pora i na mnie! Podczas wizyty w jednej z drogerii trafiłam na promocję -20%. Stwierdziłam, że to idealna okazja, aby sprawdzić, co tak naprawdę ludzie widzą w tych "uroczych" produktach. Po chwili zastanowienia padło na maskę o nazwie "Słodka Mysz". Czy faktycznie warto bawić się w bal przebierańców?
Według producenta maska ma za zadanie oczyszczać pory i zmniejszać ich widoczność oraz poprawiać sprężystość skóry. Czy działa? Postanowiłam to sprawdzić!
Z ostatniej chwili!
Mój test rozpoczął się godzinkę temu. Zgodnie z instrukcją oczyściłam twarz i założyłam maskę rozprowadzając ją równomiernie na całej twarzy. I tak przez kolejne 20 min unikałam luster i wszystkich domowników. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie na jednym ze zdjęć poniżej :)
Po upływie wyznaczonego czasu ściągnęłam ją, a pozostałą esencję wmasowałam w skórę twarzy i szyi. Jaki jest mój werdykt? Z czystym sumieniem 6/10. Co prawda maska bardzo fajnie nawilża, ujędrnia i wygładza, jednak nie zauważyłam oczyszczenia, ani zmniejszenia widoczności porów. Na tym ostatnim szczególnie mi zależało.
Co więc sprawia, że maski Animal Mask są takie popularne? Myślę, że w dużej mierze ma na to wpływ wyróżniający je nadruk. Czy warto je kupić? Nie są to tanie produkty- koszt jednej to ok 15zł. Jak wiadomo kosmetyki różnie działa na różne typy skóry, wiec uważam, że warto przynajmniej raz wypróbować je na sobie.
Stosujecie Animal Mask? Jak Wam się sprawdzają?
Szał, euforia, zachwyt! Wszyscy zakładają maski... maski w płacie - Animal Mask - marki skin79. Nadeszła pora i na mnie! Podczas wizyty w jednej z drogerii trafiłam na promocję -20%. Stwierdziłam, że to idealna okazja, aby sprawdzić, co tak naprawdę ludzie widzą w tych "uroczych" produktach. Po chwili zastanowienia padło na maskę o nazwie "Słodka Mysz". Czy faktycznie warto bawić się w bal przebierańców?
Według producenta maska ma za zadanie oczyszczać pory i zmniejszać ich widoczność oraz poprawiać sprężystość skóry. Czy działa? Postanowiłam to sprawdzić!
Z ostatniej chwili!
Mój test rozpoczął się godzinkę temu. Zgodnie z instrukcją oczyściłam twarz i założyłam maskę rozprowadzając ją równomiernie na całej twarzy. I tak przez kolejne 20 min unikałam luster i wszystkich domowników. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie na jednym ze zdjęć poniżej :)
Po upływie wyznaczonego czasu ściągnęłam ją, a pozostałą esencję wmasowałam w skórę twarzy i szyi. Jaki jest mój werdykt? Z czystym sumieniem 6/10. Co prawda maska bardzo fajnie nawilża, ujędrnia i wygładza, jednak nie zauważyłam oczyszczenia, ani zmniejszenia widoczności porów. Na tym ostatnim szczególnie mi zależało.
Co więc sprawia, że maski Animal Mask są takie popularne? Myślę, że w dużej mierze ma na to wpływ wyróżniający je nadruk. Czy warto je kupić? Nie są to tanie produkty- koszt jednej to ok 15zł. Jak wiadomo kosmetyki różnie działa na różne typy skóry, wiec uważam, że warto przynajmniej raz wypróbować je na sobie.
Stosujecie Animal Mask? Jak Wam się sprawdzają?
Subskrybuj:
Posty (Atom)