Pages

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Najwyższa pora na opuncje figową

Test kosmetyków GlySkinCare


Na koniec roku, przychodzę do Was z jeszcze jednym wpisem kosmetycznym. Tym razem na temat linii kosmetyków Opuncja Oil marki GlySkinCare. Jak się można łatwo domyślić, każdy z tych produktów ma w swoim składzie olej z opuncji figowej.

Do tej pory znałam tylko smak opuncji figowej, a szczególnie jej połączenie z zieloną herbatą. To moja ulubiona mieszanka. Nigdy jednak nie słyszałam o jej właściwościach pielęgnacyjnych. A to błąd. Jak wyjaśnia producent, olej z pestek opuncji figowej to jeden z najdroższych olejów kosmetycznych na świecie. Nazywany jest nawet naturalnym botoksem. Co ciekawe, pozyskania 1 litra potrzebne jest ok 500 kg owoców. Robi wrażenie, prawda?

Słysząc te wszystkie ciekawostki, postanowiłam przetestować 3 produkty: żel pod prysznic, balsam do ciała i peeling solny.




Na dobry początek podstawowy produkt w każdej łaziece-żel pod prysznic. Ten przeznaczony jest do skóry delikatnej i wrażliwej. Oczyszcza i pielęgnuje jednocześnie. Dba o odpowiednie nawodnienie naszej skóry oraz zmniejsza jej podatność na podrażnienia. Produkt dobrze się pieni i ma bardzo delikatny, przyjemny zapach.



Zanim wyjdziemy spod prysznica, warto pomyśleć jeszcze o peelingu solnym. Dzięki niemu nasza skóra będzie jędrna i gładka. Uwielbiam peelingi, a ten od GlySkinCare w szczególności przypadł mi do gustu. Zawarty w składzie olej wspaniale pielęgnuje i nawilża moją skórę. Po takim zabiegu jest ona miękka w dotyku i prezentuje się znakomicie.

Skóra oczyszczona, czas na ostatni krok naszej pielęgnacji z GlySkinCare czyli balsam do skóry wrażliwej. Podobnie jak w przypadku żelu pod prysznic, zapach jest bardzo delikatny, nienachalny. Produkt świetnie się wchłania i jest bardzo wydajny. W jego składzie oprócz oleju z opuncji znajduje się również ekstrakt z piwonii oraz aloes. Właśnie dlatego, nasza skóra po nałożeniu balsamu jest dogłębnie nawilżona i mięciutka. Produkt jak najbardziej warty polecenia.



Po takim rytuale moja skóra była niesamowicie gładka, promienna i nawilżona. Wszystkie 3 produkty sprawdziły mi się świetnie, szczególnie balsam, po który sięgnę na pewno jeszcze nie raz.

sobota, 15 grudnia 2018

Linia Eveline Royal Snail

Test nowych kosmetyków do twarzy

Najwyższa pora nadrobić zaległości, ponieważ dawno nie było tu wpisu kosmetycznego. A przecież ja, jak zapewne większość kobiet uwielbiamy nowości. Szczególnie przeznaczone do pielęgnacji twarzy.

Miesiąc temu otrzymałam paczuszkę od marki Eveline z nową linią kosmetyków Eveline Royal Snail, które posiadają w składzie filtrat ze śluzu ślimaka. W środku znalazły się 3 produkty, o których zaraz w kilku zdaniach Wam opowiem.



Testowanie rozpoczęłam od skoncentrowanego kremu,  aktywnie wygładzającego, który sprawdzi się zarówno na dzień, jak i na noc. Jak zapewnia producent ma on zapewnić nam widoczną poprawę wyglądu i kondycji skóry. Po miesiącu stosowania mogę potwierdzić, że produkt ten świetnie nawilża oraz pozostawia skórę jędrną i elastyczną. Jest lekki, wydajny i przyjemnie pachnie.

Cena ok 24zł/ 50 ml

Kolejny produkt bardzo mnie zaciekawił. Była to intensywnie rewitalizująca maska anti-age. Ale nie taka tradycyjna maska, ponieważ nakładamy ją jak krem. Delikatnie smarujemy produkt w skórę twarzy i podostawiamy na 10 min. Po tym czasie możemy wsmarować jej pozostałości lub delikatnie usunąć. Produkt ten zalecany jest 1/2 razy w tygodniu, ale ja najchętniej stosowałabym go codziennie.

Cena ok 20zł/ 50 ml

Na koniec mój totalny ulubieniec. Na co dzień nie maluje się mocno. Dlatego właśnie uwielbiam  kremy BB. Seria Eveline Royal Snail zawiera również matujący krem BB 8w1 przeciw niedoskonałościom. Lekka konsystencja, nawilżenie, wyrównanie kolorytu, delikatne krycie. Coś w sam raz dla mnie. Produkt ten został wzbogacony o filtrowany śluz ślimaka, który łagodzi podrażnienia i działa przeciwtrądzikowo.

Cena 21zł/50 ml


Czy te produkty warte są przetestowania. Moim zdaniem tak. Wiadomo, że skóra każdej z nas jest inna. Jednak w moim przypadku sprawdziły się na medal.

Na koniec warto również wspomnieć, że śluz ślimaka pozyskiwany jest bez wyrządzania krzywdy zwierzętom.